Wolność i dyscyplina- dwie strony tego samego medalu.
„Wolność oznacza samodzielność, ale nie można bić i innym zabierać, nie wolno mówić brzydkich słow, żeby kogoś nie urazić. Wolno mówić łądne słowa, bawić się z innymi. Wolność oznacza, że mogę zapaliać znicze na cmentarzu zapałkami.”- Maciuś, lat 7
Rozważając to stwierdzenie w obszarze wychowania dziecka, należy przeanalizować wszystko od początku, zadając sobie pytanie o celowość wychowania, czyli takiego oddziaływania generacji starszej na młodszą, które ma na celu osiągnięcie oczekiwanych rezultatów. Po pierwsze- człowiek od urodzenia nie posiada umiejętności samodzielnego przetrwania. Z pierwszego wynika, że człowiek nigdy nie jest sam i stale, od momentu pojawienia się na ziemi, poddany jest oddziaływaniom innych, a także sam na innych oddziałuje. Dziecko rozwijając się odkrywa, że ono samo wpływa na zachowanie innych, czy też potrafi dokonać zmian w otoczeniu oraz, że inni też na niego wpływają. Te interakcje bywają odbierane pozytywnie bądź negatywnie. Aby odbierać pozytywne odczucia w tych zależnościach, każdy element tego związku musi modyfikować swoje działania. Poprzez wieki istnienia ludzkości wypracowano szereg metod wspólnego oddziaływania na siebie, w taki sposób, aby istniała równowaga i porządek. Wychowawcy dążą w swych działaniach do tego, aby każdy nowy człowiek pojawiający się na świecie, stawał się elementem tej równowagi i porządku, i sam też taki stan osiągnął. Rozważając drugi powód działań wychowawczych, determinuje on taką aktywność wychowawców, która zmierza do szeroko pojętego usamodzielnienia się dziecka. To usamodzielnienie ma dać dziecku szansę przetrwania na świecie, pozwolić na właściwe funkcjonowanie w otoczeniu, w którym będzie żył. Dziecko, będąc istotą zależną od swoich rodziców, czy opiekunów potrzebuje rozwinąć i nabyć umiejętności, które uniezależnią go od opieki innych. Od samego poczęcia dziecko podlega prawom danym mu od Boga – prawom rozwoju, prawom wzrostu. Aby wewnętrzny rozwój istoty ludzkiej przebiegał właściwie, w sposób właśnie uporządkowany, musi się on zharmonizować z porządkiem zewnętrznym. Elementami tego zewnętrznego porządku jest cały świat, ogólnie zwany kosmosem, ale też świat przedmiotów, w którym dziecko rozwija się bezpośrednio, na co dzień. W tym ogólnym porządku wychowawca musi umożliwić dziecku zbudowanie siebie w świecie, w którym od urodzenia przebywa. Maria Montesssori uważała, że aby rozwój dziecka przebiegał właściwie i optymalnie, dziecko potrzebuje wolności. Według niej ta wolność jest podstawową potrzebą dziecka.
Ale cóż to jest ta wolność?
Przypadkowe dorosłe osoby, zapytane, o to, co to znaczy, że człowiek jest wolny, wszystkie były w zasadzie zgodne. Wolny człowiek nie musi robić tego, co mu się każe, może robić, co chce, nic nie musi, nie musi stosować się do zakazów i nakazów. A dziecko wychowywane w duchu wolności? Według badanych przysporzyć może jedynie problemów, „no bo, jak mu wszystko wolno, to potem pójdzie i coś ukradnie, albo kogoś zabije”. Podobnie, jak za czasów Marii Montessori, która pisała o pedagogach będących pod wpływem J.J. Rousseau „Bardzo często mają oni pojęcie o wolności takie samo, jak ludy w chwili, gdy się zbuntują, przeciwko odwiecznym kajdanom niewoli (…)”. Wg Słownika Współczesnego Języka Polskiego wolność to: „niezależność, niezawisłość, swoboda, samodzielność”, ale też „określone prawo obywateli do czegoś, wyznaczone przez dobro powszechne, interes społeczny, porządek prawny”.
A co z tą montessoriańską wolnością?
Metoda wychowawcza Marii Montessori bazuje właśnie na wolności. Metoda ta „musi mieć na celu uwalnianie dziecka z tych więzów, które ograniczają jego spontaniczną aktywność”. Dzięki wolności dziecko może w sposób optymalny się rozwijać, intuicyjnie wybierając swoje działania zgodnie ze swoim planem rozwoju, jaki każdy człowiek w sobie posiada. Wolność nie jest dziecku dawana, tę wolność trzeba zbudować. Wolność to prawo do czegoś, prawo do działania, prawo do wyboru rodzaju działania, prawo do rozwoju według własnego rytmu. W Montessori dziecko ma prawo do wolności do czegoś, a nie wolności od czegoś. Jest tu gdzieś na początku chęć uwolnienia się spod opieki dorosłych – taka pozytywna, dająca skrzydeł, dobra i szczera.
Stosując w pracy z dzieckiem metodę M. Montessori, wychowujemy do wolności. By ta wolność nie była jedynie zaspokojeniem własnych popędów, czy nagłych impulsów, by nie oznaczała robienia tego, na co w danym momencie ma się ochotę, by nie była taką zewnętrzną powierzchowną formą wolności, trzeba ją zbudować, wypracować i wymodulować.
Jak to? Dlaczego? Bo nie jestem sam! I co z tym zrobić?
Chcesz leżeć? Możesz, ale nie na środku, bo wtedy przeszkadzasz w przechodniu innym. Chcesz krzyczeć? Rób to na dworze, bo w sali pracują dzieci i przez krzyk nie słyszą siebie nawzajem. Jeśli chcesz pracować z pomocą, to pracuj, jak długo chcesz, ale, jak nie korzystasz z pomocy, odłóż ją na miejsce. Tak powstają zasady, ograniczenia, nomy. Tu, w tej rozważnej i właściwie pojmowanej montessoriańskiej wolności ukryła się dyscyplina.
Co to jest dyscyplina?
Według Słownika Języka Polskiego dyscyplina to „rygorystyczne reguły postępowania, wprowadzane w grupie albo narzucane sobie samemu; też: podporządkowanie się tym regułom”.
Wolność dziecka, podobnie jak każdego innego człowieka, ograniczona jest zatem normami, które tworzą zasady zawarte w tzw. regulaminach. Często mylimy wolność zewnętrzną z wolnością wewnętrzną. Podobnie jest z dyscypliną. Kojarzy się ona większości ludzi negatywnie, z zewnętrznym przymusem i karami. W podejściu montessoriańskim dążymy do tego, aby dziecko zbudowało wolność i nabyło umiejętność samo dyscyplinowania siebie będąc aktywnym, dobrym, pracującym. Nie należy mylić wewnętrznej wolności człowieka z samowolą. Tak samo, dyscypliny z bezruchem, biernością.
Samodyscyplina implikuje wolność, ponieważ kontrola nas sobą, własnymi impulsami i wybór woli są prawdziwą wewnętrzną wolnością. Wolność trzeba wypracować. Jest to trudna praca człowieka, ktory buduje w sobie tę wolność od urodzenia.
Maria Montessori daje nam wskazówkę: „Pierwszą umiejętnością, jaką dzieci muszą nabyć, aby się aktywnie zdyscyplinować, jest zrozumienie, co jest dobre a co złe;, Zatem kluczem do budowania dobrze pojętej wolności jest dobro. Według Katechizmu Kościoła Katolickiego:” Im więcej człowiek czyni dobra, tym bardziej staje się wolnym.
Wolność nadaje człowiekowi wartość. Bo wolność wynika z posiadania władzy nad samym sobą. A ta wynika z samokontroli, czyli z dyscypliny. Aby słuchać innych dziecko jak każdy człowiek musi być panem siebie. Słucha ono wtedy aktywnie, a jego dyscyplina nie jest efektem kar czy nagród za właściwe zachowania, ale efektem zrozumienia tego, że każde działanie niesie za sobą konsekwencje.
Z przeprowadzonych rozważań można wysunąć dwa wnioski: -prawdziwa wolność we wszechświecie istnieje nierozerwalnie z dyscypliną, której definicja ukryta jest w Przykazaniu Miłości, ten medal, który z jednej strony ma wolność a z drugiej dyscyplinę, to NORMALIZACJA.
Wybrane fragmenty pracay egzaminacyjnej napisanej w ramach Kursu Dyplomowego Montessori 2014
przez Renatę Dalgiewicz- Nowak.